To była chyba tylko kwestia czasu. Pajączek zarządzający miliardową korporacją to była na tyle dziwny pomysł, że aż dziw że wytrwał siedem tomów przygTo była chyba tylko kwestia czasu. Pajączek zarządzający miliardową korporacją to była na tyle dziwny pomysł, że aż dziw że wytrwał siedem tomów przygód. Tu w końcu pada, głównie za sprawą stwórcy tej spółki, czyli Doca Ocka. Octavius przyłączył się do działań Hydry i ma zamiar przejąć korporację Parkera. Ten nie zamierza na to pozwolić, ale przeciwnik zdaje się dużo lepiej przygotowany do działania niżeli nasz bohater.
Zwycięstwo może się tu okazać bardzo bolesne, ale Pająk będzie musiał w końcu dokonać takich wyborów. To akurat pierwsza część tej przygody, a potem mamy kilka niespodzianek, bo w końcu Parker ląduje w miejscu, w którym wydaje się czuć dużo lepiej niż na fotelu CEO ogromnej korporacji. Zresztą umówmy się. Świetny Spider-man do tej pory zajmował się sąsiedztwem, a nie sprawami wielkiego świata.
Całość to też niezła kreska, choć trzeba przyznać, że Slott od jakiegoś czasu prezentuje nam zwyczajnie średnie historie, co prawda z lekkim serduchem, ale czuć go coraz mniej, niż w poprzednim runie. Może już autorowi Pajączek się zwyczajnie przejadł już na ten moment. ...more
Najpierw Aaron pokazał, że płeć piękniejsza może być momentami lepszym Thorem niż oryginał, a na koniec dał nam pożegnanie postaci w sposób iście szekNajpierw Aaron pokazał, że płeć piękniejsza może być momentami lepszym Thorem niż oryginał, a na koniec dał nam pożegnanie postaci w sposób iście szekspirowski. Może łezka mi nie poleciała, ale w gardle się pary razy ścisnęło, zwłaszcza kiedy Odyn dojrzewa do pewnych decyzji i jest takim wszech-ojcem jakim powinien być. I te sceny batalistyczne...
Wojna światów przed nami, a tu mamy taką epickość, że wylewa się ze stron i trzeba będzie się nieźle napracować, aby przebić poziom tej zabawy. Mangog dociera do Asgardu i zaczyna się rzeź. Do walki na pierwszy front staje ojciec i syn, ale ich połączone moce mogą nie starczyć na takiego przeciwnika. A Jane z każdą przemianą jest coraz to bardziej bliżej śmierci. Następne użycie młota może być jej końcem. Ale być może tylko Mjolnir da radę odeprzeć przeciwnika. Wojowniczka podejmuje decyzję i staje do walki.
Kreska jest tutaj świetna. W przeciwieństwie do innych serii paleta kolorów atakuje jaśniejszą paletą barw, co wygląda świetnie. Nawet w najgorszych momentach, kiedy zło zdaje się tryumfować, tak dalej zostaje nadzieja. Aaron dowiózł serię do końca i choć czeka go jeszcze kilka akordów, to być może najlepsze z nich właśnie nam zaprezentował. Miodzio. ...more
Jak Boga kocham, zacznę sprawdzać książki poprzez aplikację, a nie będę ich "brał" ze względu na świetną okładkę, która nastroiła mnie na nieco inną lJak Boga kocham, zacznę sprawdzać książki poprzez aplikację, a nie będę ich "brał" ze względu na świetną okładkę, która nastroiła mnie na nieco inną lekturę, a nie na romans z nurtu slow burn.
Choć skłamałbym, że nie polubiłem Melody czy Prestona. Niemniej ta książką oparta jest na ich relacji i dialogach. Fabuła jest prosta jak drut (bez skojarzeń). Młoda dziewczyna znajduje ciało zasztyletowanego mężczyzny, ale nie ma szczęścia. Traf chce, że praktycznie od razu "łapie" ją policjant, który z własnego doświadczenia domniemał, iż jest sprawczynią.
Na szczęście sytuacja szybko się wyjaśnia, a szereg innych wydarzeń i przemyśleń sprawia, że losy obojga łączą się dużo mocniej. A to kto zabił, kto nachodzi i straszy dziewczynę - jest mało ważne. Zresztą sprawcę da się odgadnąć naprawdę szybko i fabuła na dalszym etapie niczym nie zaskakuje. No może poza słabymi zawiązaniami, jak ta finałowa.
Nudy, nudy. Nudy na pudy. Może jakbym był bardziej "wyposzczony" to całość by lepiej "weszła". Albo i nie, bo względem innych tytułów, książka pani Daniszewskiej, mimo że miejscami obrazowa, to nie jest jakoś szczególnie odkrywcza czy odważna. Ze względu na rozwijającą się relację wypada dać tą jedną dodatkową gwiazdkę. Reszta to przeciętniak....more
To mój pierwszy kontakt z twórczością Karin Fossum i szczerze mówiąc - nie robiłem małego wywiadu i po czasie się dopatrzyłem, że to któraś książka z To mój pierwszy kontakt z twórczością Karin Fossum i szczerze mówiąc - nie robiłem małego wywiadu i po czasie się dopatrzyłem, że to któraś książka z cyklu. Pomyślałem sobie. "Oj, pewnie sobie coś za spojleruje lub będzie dużo aspektów z życia bohatera, które zrozumiem dopiero po dobraniu się do dwunastu poprzednich tomów." i wiecie, co? Nic takiego nie nastąpiło.
"Szeptaczka" jest dla nowego czytelnika bardzo przystępna, bo i przewrotna. Bohater serii, detektyw Konrad Sejer stanowi tu tylko tło. To nie jest kryminał, choć ma pewne ramy gatunkowe. Sednem tej historia jest kobieta, Ragna Reigel, która poddawana jest nie bez przyczyny przesłuchaniu na komisariacie. W kościach czułem, że niepozorna kobieta coś zrobiła i to nie było byle zjedzenie cukierka w markecie...
Historia Ragny to stadium osoby niepełnosprawnej, która musi sobie radzić na co dzień, tak de facto szepcząc, bo przebyta tragedia pozbawiła ją normalnego głosu. Cicha kobieta, zawiedziona matka, samotniczka. Ciąża na wczesny etapie i własne wybory odcięły ją od normalnego świata młodych ludzi. Kochanek wrócił do żony i w nosie miał konsekwencje tej jednej nocy. A Ragna? Zawsze w tyle, tam gdzieś z boku, a jej historia, z pozoru nudna i banalna, z czasem nabiera rumieńców.
Mój jedyny zarzut, co do tego tytułu to fakt, iż strasznie długo i powoli się rozwija, ale rozumiem całą tą podbudowę, bo to jest potrzebne do nadbudowania jej charakteru. Ma syna, który mieszka za granicą i który to ma dobry status majątkowy, ale jego kontakt z matką pozostaje na poziomie kartek na Boże Narodzenie. Kobieta ma na to swoje wytłumaczenie i egzystuje... do czasu.
Bo nagle ktoś pozostawia w jej skrzynce krótki list, w którym jest jedno słowo. Umrzesz. Niepokój z każdą chwilą wzrasta, a za oknem Ragna zdaje się widzieć sylwetkę mężczyzny, który obserwuje jej dom. Już nie czuje się bezpiecznie, a jej ułożony schemat dnia zaczyna się łamać, co w konsekwencji musi doprowadzić do tragedii.
"Szeptaczka" jest książką o samotności, jest książką bardzo smutną. Po jej przeczytaniu miałem wiele przemyśleń, głównie nad tym, że taka szara myszka z problemami może się znajdować gdzieś obok mnie, ale nie zwracałem na to uwagi. Że w kącie stoi ktoś z pozoru niewidzialny, ale wystarczy do niego zerknąć, aby coś zobaczyć. Świetna lektura, z dobrą 1/4 końcowej sekcji książki, bo te 3/4 momentami potrafi znużyć. Niemniej właśnie dlatego warto to doczytać. ...more
Kiedy do szerszej publiki trafiła wiadomość, że Batman utworzył grupę zadaniową, na zasadach zorganizowanej bojówki, w społeczeństwie pojawiły się głoKiedy do szerszej publiki trafiła wiadomość, że Batman utworzył grupę zadaniową, na zasadach zorganizowanej bojówki, w społeczeństwie pojawiły się głosy, że to zbyt dużo. Za nimi pojawił się strach. A strach to pożywka dla takich ludzi, jak Syndykat Zbrodni.
Tak, złoczyńcy z tej grupy wracają, wspierani przez Anarky, który ma jednak pewne obiekcje. Jednocześnie narasta konflikt na linii Batwoman-Batman. Obie postacie to typy dowódców, którzy chcą zarządzać. Na tle sporów o władzę, wróg dobiera się do Clayface'a, który rozpaczliwie pragnie zadośćuczynić swoim zbrodniom z przeszłości. Zwłaszcza pewnej blondynce w Arkham, którą przemienił kiedyś częściowo na swoją modłę.
Clay to najfajniejszy aspekt tej odsłony Detective Comics, więc miejscami historia zwyczajnie sprawia ból. Nie zasłużył na to co się będzie tu działo. Od jego obecności zależy też tak naprawdę istnienie tej grupy, która się wyraźnie spolaryzowała. A wróg właśnie ma zadać im poważny cios...
Kolejny, cudowny tom z serii, która wrasta od jakiegoś czasu w moje top 5 DC Rebirth, choć nie obyło się bez zgrzytów. Chociażby taka Spoiler - wraca Tim i dziewczyna porzuca dotychczasowe życie, wraca do grupy i zapomina o rzeczach, jakie do tej pory robiła, choć jej relację z Red Robinem czeka poważna próba. Drake sam też zmaga się z pewnymi demonami i nie wiem, czy go to nie przytłacza.
Też nie chce mi się wierzyć, że Gotham drżało by na myśl o grupie mścicieli, którzy piorą po pyskach złoli, wykazując się większą skutecznością niż policja, ale cóż - bez tego nie było by tej całej draki. Na plus dodana na koniec historia powstania Clayface'a. Kawał dobrego komiksu. ...more
Luta nie ma szczęścia, ani spokoju. Najpierw umiera jej ukochany dziadek, więc jedzie z dziećmi do Turcji na tradycyjny pogrzeb, by zaraz potem 2.75/5
Luta nie ma szczęścia, ani spokoju. Najpierw umiera jej ukochany dziadek, więc jedzie z dziećmi do Turcji na tradycyjny pogrzeb, by zaraz potem w tragicznym wypadku zginęły jej dzieci...
Zdruzgotana kobieta nie znana jednak spokoju, bo na progu jej mieszkania pojawia się Borys, jej dawny kompan ze służb specjalnych, który chce wspomóc przyjaciółkę w walce. Wszystko bowiem wskazuje na to, że śmiertelny wypadek nie był dziełem przypadku i że w całość maczała palce znana z pierwszego tomu turecka mafia działająca na terenie Niemiec. A jak dobrze wiemy, ma ona sporą kosę z bohaterką.
Luta to polski odpowiednik Johna Rambo. Jest świetna w walce wręcz, biegła w użyciu broni palnej, zwłaszcza snajperskiej i ma świetny zmysł taktyczny. Kto jej wejdzie w drogę, tak jego dni są policzone. Jest tutaj kilka fragmentów, które zostaną w mojej pamięci, jak cała akcja na platformie wiertniczej czy potyczka na "farmie" Szatana.
Bodajże w końcowej nocie drugiego tomu autor informuje nas, że aby książka była lepsza, tak musiał poddać Lutę większym wyzwaniom. Samo w sobie nie jest to złe, ale o ile w pierwszym tomie akcja była dużo bardziej wiarygodna i realistyczna, tak tutaj mamy odlot w stronę typowego hollywoodzkiego akcyjniaka. Momentami przegadanego, co gorsza wtórnego, ale największy grzech drugiego tomu leży gdzieś indziej.
W trakcie lektury autor miejscami zdradza zdecydowanie za wiele, więc cała finałowa sekwencja jest zwyczajnie zbyt łatwa do przewidzenia. Byłem w stanie nakreślić jej rozwój w jakichś 95%... Końcówka, choć zdecydowanie miała mieć odpowiedni ładunek emocjonalny, tak przez ten fabularny feler nie wybrzmiewa w ogóle...
Na ten moment w mojej opinii najsłabsza książka spod pióra Piotrowskiego. Nadal się to czyta nieźle, ale im dalej w las tym bardziej zatraca to co stanowiło o sile Luty w pierwszym tomie. Po trzeci tom pewnie sięgnę, ale na ten moment nawet "Bagno" jako swoisty manifest polityczny jest dużo bardziej zaskakujące....more
Gdzieś w połowie lektury stwierdziłem, że jeżeli akcja zmierza w kierunku, jaki obstawiałem, tak obsmaruje tą książkę od prawa do lewa, kwestionując tGdzieś w połowie lektury stwierdziłem, że jeżeli akcja zmierza w kierunku, jaki obstawiałem, tak obsmaruje tą książkę od prawa do lewa, kwestionując to co mówią znajomi o autorze. Bo całość naprawdę kierowała się na banały. Ale nie. Riley wstał, uśmiechnął się i sieknął mnie rękawiczką po twarzy, mówiąc głosem Bogusia Lindy.
- "Co ty wiesz o dobrej lekturze"?
Krytykiem literackim nie jestem, a moje opinie to bardziej drogowskaz dla mnie na przyszłość, aby wiedział co już przeczytałem, a co nie. Jednak Sager pozostawi po sobie pewien ślad, głównie dlatego, że na pewnym etapie jego książka zmienia gatunek...
Casey Fletcher to początkowa alkoholiczka, która wali burbon na hejnał praktycznie o każdej porze. Jest aktorką, która straciła męża i marnuje swoje życie na posesji nad jeziorem Green w stanie Vermont. Aby sobie nieco urozmaicić monotonię dnia, podgląda przez lornetkę sąsiadów - Toma i Katherine Royce'ów.
Pozorne idealne małżeństwo kryje jednak wiele sekretów, zwłaszcza że po incydencie nad jeziorem (bohaterka ratuje życie tonącej sąsiadce) relacje obojga obserwowanych diametralnie się zmieniają. A to prowadzi do lornetki. Casey nie jest jednak w okolicy sama. kiedy w okolicznym domu na sezon pojawia się niejaki Boone, ex-policjant, który ma własne tajemnice - Casey zaczyna czuć do niego miętę. W dodatku podczas jednych z oblewanych obserwacji sprawy po drugiej stronie jeziora przyjmują fatalny obrót. A gdy na drugi dzień znika pani domu, tak bohaterka podejrzewa, że coś musiał się stać i w intrygę zaangażowany jest mąż sąsiadki. Casey rozpoczyna własne śledztwo...
Przyznam szczerze, że początek jest nudny. Oglądanie jak bohaterka zachowuje się jak jakiś creep i obserwuje sąsiadów jakoś mnie nie grzało, zwłaszcza że autor zapodaje nam szereg klisz, jakich na pęczki w książkach o takiej tematyce. Ale... mniej więcej po 2/3 książki następuje zwrot akcji, który zmienia całkowicie spojrzenie na całą sprawę. I fabuła nabiera rumieńców, przy okazji miażdżąc wszystkie moje przypuszczenia co do finału.
Do takiego rozwiązania mam nieco ambiwalentne odczucia. Z jednej strony jestem zachwycony w sposób, jaki to się rozwija, z drugiej zaś strony... jest to zaskakująco proste i ugrzecznione. Pomysł fajny, powinien wprowadzać pewne napięcie, ale czegoś takiego tu nie czułem. Jeżeli Sager ma być innowatorem w gatunku grozy - tak nie jest. Koncept fajny, doceniam pomysł, ale brak tu dreszczy....more
Kościelny wrzuca nas bez jakiegokolwiek ostrzeżenia w najbrudniejsze odmęty Wrocławia w okresie lat. 90 XX wieku. Polska zaczyna dochodzić do siebie pKościelny wrzuca nas bez jakiegokolwiek ostrzeżenia w najbrudniejsze odmęty Wrocławia w okresie lat. 90 XX wieku. Polska zaczyna dochodzić do siebie po PRL-u, ale jednocześnie jest jeszcze tyle rzeczy, które trwają jakby przyspawane z tamtego okresu.
I tu dochodzimy do zwłok znanego aktora. Sprawą zajmuje się Komisarz Nawrocki, który jeszcze nie wie, w jakie szambo przyjdzie mu się zanurzyć. Zamordowany okazuje się mieć bardzo dużo wspólnego z dawną bezpieką, która ma się jeszcze dobrze w nowej, świetlanej rzeczywistości. Jednocześnie na wokandę trafia sprawa zwęglonych zwłok pewnego nastolatka, które okazuje się zgrabnie łączyć z prowadzoną sprawą...
To jedna narracja, bowiem w roli drugiego bohatera, Kościelny umieszcza tu nastoletniego Michała, który od młodych lat był wykorzystywany seksualnie przez swojego wuja. Wiecznie pijani rodzice nie są świadomi takiej sytuacji, a kiedy na świat przychodzi siostra chłopca, tak ten decyduje się na pewne zmiany w swoim życiu.
I tak wraz z "nielatem" trafiamy na ulicę, w środowisku innych dzieci, które za pieniądze kupczą swoim ciałem. "Pracując" obok ćpunów, płacąc haracz lokalnej policji, Michał poznaje życie od tej najgorszej strony. A nadzieja, jaką żywi jest równie ulotna, jak uwaga jego rodziców.
Lektura nowej książki autora boli. Uczyniła mnie brudnym, zgorszonym, bo znajduje się w takiej samej pozycji, jak bohaterowie tego okrutnego świata - nie jestem w stanie nic zrobić. A Kościelny nie szczędzi nam niczego. Dlatego też tę książkę nie jestem w stanie polecić wrażliwszym odbiorcom. Ilość sk$#%@!ństwa przekracza tutaj jakiekolwiek normy.
Jedyny mój zarzut przeciwko tej książce to zakończenie. Jest tak rozpisane, jakby go nie było. Ma cię zmusić do szoku, do gniewu. Do poczucia się gorzej, co zresztą robi znakomicie. Niemniej zostanie ze mną przez jakiś czas. ...more
Już sam pomysł, że Joker będzie wychowywał malutkiego Bruce'a Wayne'a, który cofnął się w rozwoju do czasu bycia bobasem, na swojego przyszłego przeciJuż sam pomysł, że Joker będzie wychowywał malutkiego Bruce'a Wayne'a, który cofnął się w rozwoju do czasu bycia bobasem, na swojego przyszłego przeciwnika zakrawa o szaleństwo/geniusz. Tu zyskuje tym bardziej, że klaun zaczyna rozumieć jaką ciężką pracą jest wychowanie dziecka.
W dodatku bezcenne są tu momenty, kiedy maluch dorasta, a Joker odczuwa... dumę i radość. To jak bycie tatą zmienia jego podejście do pewnych rzeczy, jak zaczyna mu zależeć. Jak takie nominalne zło, w ramach uzyskania jakiejś korzyści, zauważa że są pewne rzeczy, które dają satysfakcję na innym poziomie, niż dotychczas przestępca działał.
I jak wchodzą tu pewne obawy, gdy na horyzoncie pojawia się pewien kamerdyner, który zaczyna rozumieć co się być może stało i że on - Joker - może stracić swojego podopiecznego. Jest tu wiele takich drobiazgów, które czynią zbiorczo ten drugi tom jeszcze lepszym od poprzednika. Świeże spojrzenie, zupełnie inne od zachodnich twórców sprawia, że możemy obserwować rozwój potwora, jakim jest Joker w inny sposób.
I choć z jednej strony to nieco wybiela postać Jokera, który jest chorym mordercą, tak pocieszającym jest, iż obecność dziecka powoduje w nim takie a nie inne zachowanie, nawet jeżeli początkowo przyświecał mu inny cel. Świetna lektura, ale w swojej formie boleśnie krótka....more
Gdybym miał dać pięć gwiazdek jakiejś odsłonie tej wersji Green Arrowa, tak temu tytułowi nie było do tego daleko. Ba, seria wypuszczona jakiś czas teGdybym miał dać pięć gwiazdek jakiejś odsłonie tej wersji Green Arrowa, tak temu tytułowi nie było do tego daleko. Ba, seria wypuszczona jakiś czas temu przez Egmont to najlepsze co mogło się przytrafić fanom Strzały na polskim rynku, a Percy zapisuje się złotymi zgłoskami w spuściźnie bohatera, robiąc dla marki nawet więcej niż Lemire, jakiś czas wcześniej.
Ollie opuścił swoje ukochane miasto, które zostało przemianowane na Star City, którym rządzi teraz Dziewiąty Krąg. Szkopuł w tym, że macki organizacji sięgają dużo dalej i bohater rusza w podróż, aby odciąć odnogi organizacji, zebrać sojuszników i ponownie uderzyć w serce zła. Na dodatek jest oczywiście poszukiwany.
Tam gdzieś w tle powstaje duet dwóch pań, które próbują oczyścić imię osoby, na której im zależy. Brata, w przypadku Yuriko i ukochanego, w przypadku Black Canary. Ollie zaś połączy siły to z Flashem, to z Batmanem, to z Wonder Woman, to z Supermanem czy wreszcie (aż się na serduszku ciepło robi) z Green Arrowem, gdzie dynamika relacji pomiędzy herosami jest najfajniejsza.
I całość wygląda obłędnie, czyniąc serię Green Arrow powodem dla którego należy sięgać po tę serię. Strzała jest diamentem w koronie DC Rebirth, prezentując stały, świetny poziom przez pięć poznanych przeze mnie zbiorów w serii. Ale tu też mam pewien zgrzyt, który jednak nie pozwala mi dać takiej prawilnej "piąteczki".
Mianowicie historia trąci nieco schematem, niejako odhaczając z listy poszczególnych członków Ligi Sprawiedliwości, z którymi Queen łączy siły. Nie ma tu miejsca na zaskoczenie, a finał jest przewidywalny. Na szczęście nie to stanowi siłę tego tytułu, a interakcje pomiędzy postaciami. A tu Ollie udowadnia, że dojrzał jako bohater i jest znów godzien stanąć w szeregu z najlepszymi herosami tego świata. A ja chce więcej. 4.5/5. Świetna lektura.
* W Polsce ten tom znajduje się w zbiorze pod tytułem Green Arrow tom 5: Konstelacja Strachu. ...more
Wydawało by się, że wraz z piątym tomem pomysł na całą serię już się wyczerpał, zresztą seria - choć warta uwagi, zaczęła się "pogarszać" wraz z kolejWydawało by się, że wraz z piątym tomem pomysł na całą serię już się wyczerpał, zresztą seria - choć warta uwagi, zaczęła się "pogarszać" wraz z kolejnymi odsłonami. Taylor postanowił więc uderzyć z innej strony, zapodając nam fragment tej epopei jeszcze przed tym, jak Joker wmanewrował Supermana w zabicie ukochanej osoby, co go potem poprowadziło w kierunku tyranii.
Tutaj cofamy się nieco wstecz, kiedy Jokerowi taki pomysł nie wskoczył jeszcze do główki, choć łotr jest tutaj wiodącym czarnym charakterem. Tylko, że ma nieco inny cel. Jest nim pewien artefakt, który wprowadza zamęt wojenny, pozwala przejmować jaźń innych ludzi i nadaje moce nosicielowi. W tle przewija się jeszcze motyw przemijającego pokolenia, w postaci Justice Society. I to ich obrano sobie na cel...
Mamy tu kilka przebitek, które pokazują działania dawnych herosów w przeszłości. Ktoś straci życie, bo w wersji DC Taylora nikt tak naprawdę nie ma immunitetu i dzieje się zazwyczaj sporo, choć tutaj nie ma takiego zaangażowania emocjonalnego, chyba że u starszych komikso-maniaków. Mnie to nie ruszyło, omawiany tom choć niezły, tak naprawdę jest nieco odgrzewanym kotleciorem.
Wszystko to ze względu na pewne ograniczenia, które wynikają z późniejszych wydarzeń, co nie pozwala się rozkręcić fabule na naprawdę zaskakujące tory, a operować w pewnych granicach. Lekka lektura i przy okazji jedyna pozycja, której potrzeby posiadania za bardzo nie odczuwam. Nie zmienia to faktu, iż spełnia swoją rolę i zachęca do sięgnięcia po resztę serii. ...more
O ile pierwszy tom mógł mnie "wziąć" z zaskoczenia, tak w stosunku do kontynuacji miałem już jakieś oczekiwania, zresztą te zdawały się narastać z każO ile pierwszy tom mógł mnie "wziąć" z zaskoczenia, tak w stosunku do kontynuacji miałem już jakieś oczekiwania, zresztą te zdawały się narastać z każdą stroną niezbliżającą nas do finału. Historia Vin, Elenda Venture, Sazeda czy Marsha spodobała mi się na tyle, że sięgnięcie po ciąg dalszy nie zajęło mi długo czasu. Z ulgą też stwierdzam, że "Studnia Wstąpienia" ma wszystko to co było dobre w poprzedniku, a tutaj dodaje jeszcze więcej.
Przede wszystkim ta historia jest dużo bardziej dynamiczna, przy czym na atrakcyjności jeszcze bardziej zyskały pojedynki. Walka stała się tu dużo bardziej kompetentna, bo Vin to już nie uczący się podlotek, a całkiem nieźle radząca sobie wojowniczka, która dzielnie staje nawet wobec przeważających ilością przeciwników. Zresztą jest też bardziej brutalna, zwłaszcza mając w pamięci scenę z lądowaniem, koniem z jeźdźcem i mieczem...
Jednocześnie sama bohaterka zdaje sobie sprawę z tego zdawać, bo w jej mniemaniu coraz bardziej się radykalizuje, podążając w ślady Kelsiera i nie zawsze będzie miała siły, aby postąpić inaczej, zwłaszcza kiedy pozostanie na polu bitwy sama, a wokół roi się od wrogów. Bo może i dzięki jej akcjom z finału jedynki, młody Venture, jej ukochany został teraz cesarzem. A problemy królestwa tylko się nawarstwiają, gdyż upadek starego władcy powoduje chaos w królestwie.
Elend jest typem filozofa i przyjdzie mu nieco brutalnie skonfrontować się z rzeczywistością. Słabość miasta planuje wykorzystać wiele figur, w tym ojciec młodego mężczyzny, który już zmierza ze swoja armię na Luthadel. A nie jest jedyny, który to robi. W pewnych aspektach drugi tom 'Z Mgły Zrodzonego", jak żywo przypomina rozgrywki polityczne w "Grze o Tron". Tylko tutaj skala jest mniejsza, przez co łatwiej to wszystko ogarnąć. Cieszy też fakt, że wykraczamy dalej poza miasto.
Vin ma też kolejnego godnego przeciwnika, niejakiego Zane'a, który wyraźnie testuje czy też bawi się z bohaterką i jest tutaj ciekawą personą, która ma dziwny background. Miejscami atmosfera zagrożenia robi swoje, zwłaszcza że w mgle coś się czai, a co wyraźnie było hamowane przez zamordowanego ex-cesarze. Teraz w mgle można stracić życie nie tylko z ręki allomanty...
Na plus też rozwój reszty postaci. Wraca Sazed, który w oparciu o swoją wielką wiedzę, stara się wspomagać swoich podopiecznych, niejako wchodząc w rolę mentora. Pojawia się OreSeur, z rasy Kandr, czyli istot, które po "zawłaszczeniu" sobie czyichś zwłok, mogą przyjąć formę pochłoniętego, dlatego nadają się na idealnych szpiegów, a tu taki właśnie osobnik stoi po stronie Vin. Dowiadujemy się tu szalenie wielu rzeczy o tej intrygującej rasie. A na tym niespodzianek nie koniec.
Szkoda tylko, że Marsh odgrywa tu szczątkową rolę, a jak już się pojawia to czytelnikowi mina rzednie. Nie mogę odebrać Sandersonowi, że umie stopniować napięcie i tempo akcji. Finałowa batalia to jeden z najciekawszych części tej historii, choć na przestrzeni tak obszernej książki też trafiają się małe przestoje. Na szczęście jest tego mało i dobrze służy rozwojowi postaci.
Miałem wrażenie, że były tu de facto dwa finały. Większy i mniejszy, przy czym końcówka jest już... taka sobie. Kończy się dosyć poważnym twistem, ale na tym etapie nie wiadomo jakie konsekwencje przyniosą działania Vin. Niemniej całościowo drugi tom cyklu to najwyższa półka książek fantasy, którą każdy wielbiciel gatunku powinien znać. ...more
Nieco inny King, prezentujący nam bardziej dramat psychologiczny niżeli standardową powieść grozy. I jest to bardzo strawne, choć dla urozmaicenia autNieco inny King, prezentujący nam bardziej dramat psychologiczny niżeli standardową powieść grozy. I jest to bardzo strawne, choć dla urozmaicenia autor zapoda nam tu kilka chwil łapiących się pod kategorię: thriller.
Tytułowa Dolores Claiborne przebywa na komisariacie, gdzie podejrzewa się ją o zamordowanie niejakiej Very, bogatej właścicielki u której przesłuchiwana pracowała od kilku dekad. Historia jest tu podawana w formie monologu i to mogło nie wyjść dobrze w takiej formie, ale King po raz wtóry udowadnia, że lubi wyzwania i całość ma (co prawda również jego ślimacze tempo) zaskakująco dużo do zaoferowania.
Przede wszystkim jak na Kinga to "relatywnie" krótka książka, która wydaje się nie mieć dłużyzn i snuta opowieść powadzi nas z powrotem w lata 60., kiedy to główna bohaterka była podejrzewana o zamordowanie swojego męża. I jak to u tego autora bywa, twisty powiązane ze śmiercią są już sygnalizowane na początku. Wiemy, że mąż zginął. Teraz czeka nas droga, jaką przeszła postać kobieca i poznanie powodu takiego, a nie innego czynu.
A powód Dolores miała mocarny. King pisze niby "błaho" o rzeczach ciężkiego kalibru, ale jak już to "wjedzie" to zwyczajnie współczujemy matce i liczymy na to, że uda jej się uniknąć kary za dokonane grzechy. Tylko czy, aby na pewno w tej formie morderstwo to rzeczywiście grzech...
Książka zawiedzie tych, którzy oczekują od Kinga jakichś okropności, straszydeł czy potworów. Warto jej jednak poświęć trochę czasu, aby dojść do wniosku, że tak w zasadzie to jedna z tych lepszych historii autora. Co prawda nie dałbym ją do pierwszej dziesiątki jego dokonań, ale jest jej blisko. Co tylko udowadnia fakt, iż mistrz miał już ciągoty do wykroczenia poza horror na długo przed tym, niż ktokolwiek zaczął formułować takie argumenty i co finalnie widać dzisiaj. Mała perełka....more
Chyba najbardziej pouczająca odsłona serii, głównie o odpowiedzialności za swoje słowa i tolerancję wobec innych osób. Miła opowieść, która jednak chwChyba najbardziej pouczająca odsłona serii, głównie o odpowiedzialności za swoje słowa i tolerancję wobec innych osób. Miła opowieść, która jednak chwilami nie wie, w która stronę ma pójść i kończy się... tak nijako. Zwłaszcza, że i przeciwnik nie powala. Internetowy troll. Dosłownie...
Początek to agitacja. Chodźcie na wybory, bo wasz głos ma dla wspólnoty znaczenie. I sami sobie wybieracie włodarza. Potem mamy nieco wycofaną bohaterkę, która nabija poziomy w grze online, kiedy okazuje się że ktoś z graczy zna jej sekret. Wie, że Kamala ma sekretną tożsamości i zaczyna to wykorzystywać...
Na koniec przenosimy się na chwilę do Wakandy, aby dostać niezłą lekcję o przyjaźni. Fajny dodatek, ale żeby od razu zeszyt... Zwłaszcza, że nie skupia się na Kamali.
Mimo tego całość wygląda zwyczajnie obłędnie. To absolutny szczyt dzisiejszych standardów i strony zwyczajnie cieszą, nawet jeżeli to moralizatorstwo sprawia, że całość traci na dynamice. Niemniej takie skupienie się na drobiazgach, jak relacje z otoczeniem też są fajne i ładnie kreują charakter postaci. A tu mamy dużo ciepła....more
Wydany przez Egmont bodajże w 2021 roku pełen zbiórek przygód Kate Bishop spod pióra pani Thompson to godny następca poprzednich przygód dwójki HawkeyWydany przez Egmont bodajże w 2021 roku pełen zbiórek przygód Kate Bishop spod pióra pani Thompson to godny następca poprzednich przygód dwójki Hawkeye'ów. Dodatkowo w podobnej stylistyce i humorze. Czego w zasadzie chcieć więcej?
Może troszkę więcej własnego stylu, aczkolwiek przygody młodej Hawkeye mają w sobie tyle specyficznego uroku, że mogę na takie szczegóły przymknąć oko. Kate tu zwyczajnie promienieje i zaczyna się realizować jako prywatna detektyw. W zasadzie czego tu nie ma?
Wzmocnieni przestępcy, smoki, klony. Występy gościnne, jak starego Hawkeye'a, Jessici Jones czy młodej Wolverine. W dodatku Kate zyska sporo przyjaciół, a niektóre sprawy okażą się bardzo osobiste. Dzieje się tu tyle, że nie sposób się zanudzić.
Zwłaszcza, że Thompson upchała tu naprawdę sporo akcji, czasami w mojej opinii za dużo. Bo cieszy, że Kate zbiera ciągi, co widać, tyleż nie przeszkadza to jej rozłożyć w pojedynkę całego korpusu przeciwników. Mało wiarygodne, nawet w towarzystwie mentora.
W odniesieniu do takich przyziemnych, fajnie nakreślonych spraw - słabo to rezonuje. Ale to w końcu komiks, w dodatku mocno rozrywkowy. Okraszony humorem, który do mnie trafia więc koniec końców - jestem zachwycony....more
Siódmy zbiór opowiadań dawnego mistrza horroru, który zawiera aż 14 opowiadań, w których każdy znajdzie dla siebie coś ciekawego. Aczkolwiek tu już chSiódmy zbiór opowiadań dawnego mistrza horroru, który zawiera aż 14 opowiadań, w których każdy znajdzie dla siebie coś ciekawego. Aczkolwiek tu już chyba ten moment, w którym autor zaczynał odchodzić od opowiadań grozy, w kierunku obyczajówek z lekką dozą akcji/fantastyki. I w tym przypadku okładka zwyczajnie kłamie. A zaczęło się dobrze.
Na początku lądujemy w prosektorium. Za chwilę świeżo dostarczone zwłoki mają zostać poddane sekcji. Szkopuł w tym, że "denat" żyje i nie ma jak tego obwieścić, a skalpel za moment natnie mu to i owo. Na końcu zabawny twist, który pozytywnie nastraja na dalszą lekturę. Tyle, że potem jest kilka historii poniżej oczekiwań. Dopiero pojawienie się Rolanda ratuje nieco sytuację, choć jest to opowiadanie o przewidywalnym finale.
Ani zagadkowy gość w garniturze, który pożera chłopcu rybę, ani spotkanie z pewnym dziwnym gangiem nie są ciekawymi doświadczeniami. Szkopuł w tym, że jest tu całkiem sporo historii, których końcówki łatwo przewidzieć. Starego King poczułem dopiero przy "To wrażenie można nazwać tylko po francusku", które przeraża prostotą i koncepcją piekła. Najbardziej czekałem na wizytę w pokoju "1408", ale świetnie nakreślone opowiadanie wytraciło gdzieś w trakcie swoje napięcie.
Na wyróżnienie może jeszcze zasługiwać "Jazda na kuli" i to tyle. Cztery historie na czternaście dosyć przeciętnych (lub przeraźliwie nudnych vide "Wywiozą ci wszystko, co kochasz" czy "Szczenśliwa moneta"), w których miejscami czuć echo dawnych lat mistrza, ale ta genialność w sferze grozy coraz bardziej się zaciera. King na początku XXI wieku chwilowo utracił to "coś" co sprawiało, iż "To" czytałem z duszą na ramieniu. A ten zbiór to rzemieślnicza robota, ale bez błysku tego geniuszu, do którego się przywykło. ...more
Zastanawia mnie fakt, iż nawet największe zapchaj dziury w tej serii bawią mnie niepomiernie. Zwłaszcza rozmowa Rina z Shiemi, czyste złoto. A potem jZastanawia mnie fakt, iż nawet największe zapchaj dziury w tej serii bawią mnie niepomiernie. Zwłaszcza rozmowa Rina z Shiemi, czyste złoto. A potem jeszcze popchnięcie wyższego demona... No i nowa fryzurka jednej z postaci. Sprzedałem się normalnie na potrzeby tej serii....more
Jedna z tych pozycji, których lekturę odkładałem maksymalnie w czasie, ale w końcu przyszła kryska na Matyska. Raczej głównie z uwagi, że miałem mało Jedna z tych pozycji, których lekturę odkładałem maksymalnie w czasie, ale w końcu przyszła kryska na Matyska. Raczej głównie z uwagi, że miałem mało czasu, a chciałem do tego przysiąść z należytą uwagą i być może się zwyczajnie nie rozczarować. Bo książkę hype'owano mi bardzo.
Wyobraźcie sobie świat, w którym od tysiąca lat twardą ręką panuje nieśmiertelny Imperator, który zarządza swoimi włościami za pomocą wybranych jednostek, a które to mają za sobą zbrojne wsparcie - zakon inkwizytorów. Nieprzyjemne typki, z kolcami wbitymi w oczodoły. Wytrzymali i biegli w umiejętnościach, które stanowią podstawę działania tzw. z mgły zrodzonych. Mamy tu w końcu społeczeństwo podzielone jeszcze na dwie inne kasty: uprzywilejowaną szlachtę i tych najbiedniejszych, którzy są wykorzystywani jako niewolnicza siła robocza - skaa.
W takich okolicznościach przyrody lądujemy w mieście Luthadel, która jest stolicą państwa i obserwujemy głównie losy dwóch postaci, które są "zrodzone z mgły". Vin przez krew ojca-szlachcica, a Kelsier poprzez pobyt w kopalniach, gdzie wydobywa się metal, którego szczególnie łaknie władca-despota. Mocą jaką władają zrodzeni jest allomancja, która daje użytkownikowi szereg specyficznych zdolności, w zależności od "spalonego" surowca.
Tutejsza "magia" polega na spożyciu płynu zabarwionego jakimś metalem, np. żelazem, mosiądzem czy cyną i uzyskaniu takich zdolności jak: wzmocnienie swoich zmysłów lub wytrzymałości ciała, wytłumienie czyich emocji czy nawet zobaczeniu swojej przeszłości/przyszłości. Vin i Kelsier są o tyle unikalni, że mogą spalać więcej metali, gdyż zazwyczaj dana jednostka potrafi zużywać tylko jeden surowiec.
Vin dopiero się uczy swoich mocy, z kolei Kelsier to stary wyjadacz, który zamierza strącić Imperatora z tronu, najlepiej jeszcze go zabijając. Tylko jak pozbawić życia, kogoś kto wydaje się nieśmiertelny... Bohaterów poznajemy w przeddzień powstania ruchu oporu i powolnego wdrażania planu, który ma na celu rozbić stabilność państwa. Sanderson podarował nam ciekawe charaktery, z którymi się łatwo zżyć. Mamy tu ciekawe mechanizmy, które czynią ten świat szalenie interesującymi, ale...
O dziwo świat nie jest za nadto rozbudowany. Jeżeli oczekujecie tu coś pokroju Gry o Tron czy Władcy Pierścieni - to nie ten adres. Na początkowym etapie dziełu autora bliżej jest do "Malowanego Człowieka" - tam też początek był mocno oszczędny w kreacji otoczenia. To początek serii, więc z pewnością świat zostanie należycie rozbudowany, ale miałem tu wrażenie niedosytu. Stolica i trochę okolicy, o reszcie się wspomina, albo i nie, przez co całość ograniczała się generycznie do miasta. Nieco to dziwi, zwłaszcza przy tak świetnym systemie "mocy" allomantów, bo nie jestem przekonany czy to jest stricte magia.
Także główna bohaterka nie jest zbytnio roztropną osobą, pakując się w coraz to większe kłopoty, nie wyciągając wniosków z popełnionych błędów i tak naprawdę mając szczęście lub pomoc ze strony bliskich przyjaciół, którzy wyciągną ją z najgorszych tarapatów. Trochę to zahacza o marysuizm. Żeby nie było - Kelsier bywa równie impulsywny, wykorzystując innych ku własnym celom, ale koniec końców jego droga jest bardzo satysfakcjonująca, zwłaszcza kiedy dorasta do roli przywódcy.
Reszta postaci, jak Marsh, Elend Venture czy Sazed to też ciekawe persony i całość czyta się miejscami z zapartym tchem, zwłaszcza kiedy napotykają na swojej drodze inkwizytora... Naprawdę nie chciałem, aby cokolwiek im się stało, co mi się ostatnio rzadko zdarza. Żałuję tylko, że książka ma rwane tempo historii. Początek nie nastraja optymizmem. Trzeba przez niego przebrnąć, bo potem się rozkręca, kiedy wchodzimy w szczegóły i niuanse. Historia następnie zwalnia, nieco nużąc, aby potem już do końca ruszyć na pełnym gazie. Wszystko to jest mocno odczuwalne. Ale nie żałuję, bo finał był epicki...
Z pewnością to nie koniec mojej przygody z twórczością Sandersona, przeciwnie sięgnę po więcej. Tym którzy są przed lekturą - to niezły wycinek historii, ale nie z takim epickim rozmachem, jak można by przypuszczać. Więc jeżeli się wyłączy własne (wygórowane) oczekiwania jak w moim przypadku, tak dostaniecie kawał bardzo dobrego high fantasy, które zasługuje na serial. ...more
Tom, który imponuje rozmiarem, aczkolwiek nie spina się to ze świetną fabułą. Kolejny event, który jest niezły, ale nie wykracza poprzez pewne ramy. ITom, który imponuje rozmiarem, aczkolwiek nie spina się to ze świetną fabułą. Kolejny event, który jest niezły, ale nie wykracza poprzez pewne ramy. I kolejny raz autor postawił na coś co ma już ugruntowanie do schedy Pajączka. Tak, ponownie do gry wchodzą klony. A może nie?
Jackal ma plan, w którym chce uzyskać wsparcie Parkera/Spider-mana do swoich działań. Eksperymentalny lek sprawia, że do życia wracają zmarli wrogowie Pajęczka, ale nie tylko. Wracają ci bliscy, jak Gwen Stacy i jej ojciec. Jednak oczywiście coś się musi za tym kryć, co psuję piękną wizję szeregu drugich szans. Resztę możecie się domyślić, bowiem czeka nas szereg starć, niestety bez polotu. Ta historia nie ma tak naprawdę wagi, a szkoda.
Graficznie to istny miszmasz, ale jakoś planuje do całości. Mamy tu też kilka zapchaj dziur z innych serii. Ta z Amazing Spider-Mana uzupełnia pewne luki w fabule, m.in. jak wrócił Dr. Octavius. Przyjrzymy się też działaniom Prowlera czy Silk, choć seria z Pajęczycą wygląda brzydko. Ładny zbiór, ale nic ponadto. ...more
W Gotham pojawia się nowy przeciwnik, który poluje na niedobitki po zakonie św. Dumasa. Wróg jest o krok przed Batmanem i ekipą, a rozwiązaniem probleW Gotham pojawia się nowy przeciwnik, który poluje na niedobitki po zakonie św. Dumasa. Wróg jest o krok przed Batmanem i ekipą, a rozwiązaniem problemu może się okazać... magia.
Do miasta bowiem zawitała Zatanna, która jak się okazuje - ma całkiem rozbudowaną przeszłość, łączącą ją z Brucem Wayne'm. W tle pewien potężny artefakt. Ale nie tylko Mroczny Rycerz będzie musiał się tu popisać.
Reszta ekipy też będzie miała co robić, a dużą rolę odegra tu Azrael. W końcu to z nim łączyć się będzie ta historia. Fajnie wyglądające walki, satysfakcjonująca fabuła i niezły przeciwnik. Seria Detective Comics w tym wydaniu jest bardzo równa i prawdopodobnie znajdzie się w mojej topce DC Rebirth. Oby tak dalej....more